W Chynowie na ulicy Krępowskiej ( kierunek na Krępę ) powstała piękna, wręcz wzorcowa ścieżka rowerowa. Jest ona wykonana z czarnego asfaltu. Obok znajduje się chodnik dla pieszych zrobiony z polbruku oddzielony różową kostką tzw. groszkiem. Piesi i rowerzyści mają dla siebie po dwa metry szerokości. Całość oświetlają nowoczesne lampy. Są też ławeczki. Dodam jeszcze, że część przeznaczona dla rowerzystów jest dwukierunkowa, po środku jest wymalowana przerywana biała linia. Jadąc tą ścieżką rowerową możemy przez chwilę poczuć się jak w Holandii.
1 grudnia 2013
22 listopada 2013
Pierwsza rocznica
W listopadzie minął rok od momentu kiedy w zacnym składzie rozpoczęliśmy wspólne kręcenie. Czas ten minął bardzo szybko. Przez cały ów okres, cztery razy w tygodniu oddawaliśmy się wspaniałej przygodzie bez względu na pogodę. W pierwszą rocznicę tego miłego wydarzenia spotkaliśmy się wspominając mienione wydarzenia. Przy tej okazji skonsumowaliśmy wyśmienity tort upieczony przez moją wspaniałą żonę a naszego "dyrektora sportowego". Pragnę podziękować towarzyszom wspólnych eskapad za wspaniałe chwile, które miałem wielką przyjemność spędzić w ich towarzystwie. Dziękuję i proszę o więcej.
17 listopada 2013
Listopad
31 października 2013
Ciepły październik
Październik bardzo mile mnie zaskoczył piękną pogodą i wysoką temperaturą. Wieczorne wyjazdy były czystą przyjemnością. Przyjemnie było posiedzieć nad Odrą pod gwieździstym niebem. Nawet miałem bardzo bliskie spotkanie z rozpędzonymi borsukami, które to pierwszy raz w życiu spotkałem w ich naturalnym środowisku. Były ode mnie na wyciągnięcie ręki i tak mnie zaskoczyły, że nawet nie pomyślałem o zrobieniu fotki. Szkoda. Cały miesiąc minął na buszowaniu po okolicznych lasach.
1 października 2013
Szkoda lata
Dokładnie jak w tytule "szkoda lata". Było i minęło, w tym roku zdecydowanie za krótkie. Praktycznie tylko w lipcu i sierpniu można było cieszyć się tą piękną porą roku. Udało się zrealizować tylko część zaplanowanych zimową porą wyjazdów. Większość czasu spędziłem na penetracji pięknych nadodrzańskich terenów korzystając z możliwości jazdy na rowerze mtb. Doświadczyłem wielu fajnych przygód związanych z pobłądzeniem w nieznanym terenie, dzięki czemu zupełnie przypadkowo odkryłem fantastyczne dzikie miejsca, gdzie docierają ( lub nie ) tylko nieliczni rowerzyści.
15 września 2013
Nadchodzi jesień
Powoli lato przemienia się w jesień. Dzień robi się co raz to krótszy. W tygodniu mogę jeździć dopiero po dziewiętnastej, więc pozostaje mi śmigać z lampką przy kierownicy. Taka jazda pozwala odczuwać zupełnie nowe a za razem inne doznania. W takich przypadkach używam roweru mtb. Często łapię się na możliwość oglądania pięknych zachodów słońca, które to chowając się za horyzont rozświetla niebo zupełnie innymi kolorami niż w pełni lata. Na kierownicy osiadają nici babiego lata.
2 września 2013
Powtórka ze Świeradowa
Ponownie pociągnęło nas w okolice Świeradowa Zdroju. Po zapoznaniu się z prognozą pogody i stwierdzeniu, że nie będzie padać pojechaliśmy w niedzielę w Góry Izerskie. Około godziny dziesiątej rano ruszyliśmy na rowerach ulicą Nadbrzeżną w kierunku schroniska na Stoku Izerskim. Bardzo przyjemnie pokonywało się dość sporą różnicę poziomu oddychając rześkim górskim powietrzem. W miarę sprawnie zaliczyliśmy pierwszy podjazd tego dnia. Z wielką przyjemnością wypiliśmy kawę w schronisku i siedząc na tarasie rozkoszowaliśmy się widokiem jaki rozpościerał się przed a raczej pod nami.
26 sierpnia 2013
Nad jeziorem Borek
Korzystając z ładnej pogody ponownie udaliśmy się do Gubina. Tym razem w innym składzie a jako cel podróży wybraliśmy jezioro Borek w Kosarzynie. Całkowicie płaską trasę pokonuje się ścieżką rowerową. Pierwsza jej część jest brukowana i biegnie wzdłuż Nysy więc przyjemnie jechało się w cieniu drzew. Po paru kilometrach dotarliśmy do szosy. Od tego momentu ścieżka biegnie wzdłuż drogi. Po pokonaniu piętnastu kilometrów dotarliśmy do ośrodka wypoczynkowego położonego nad jeziorem. Tam spędziliśmy dość sporo czasu wypoczywając na plaży.
19 sierpnia 2013
Piękna włóczęga dookoła Jeziora Niesłysz
Piękna słoneczna pogoda skłoniła nas do przesiadki na rowery pozwalające na jazdę w terenie. Wyruszyliśmy o godzinie dziewiątej w kierunku przeprawy promowej w Pomorsku praktycznie bez konkretnego celu. Dopiero gdy pokonywaliśmy Odrę urodził się plan penetracji rejonów Jeziora Niesłysz. Za Brodkami skręciliśmy w prawo na północ i piękną szutrową drogą udaliśmy się do Przetocznicy jadąc wzdłuż rzeki Ołobok. Po przecięciu drogi łączącej Sulechów z Krosnem Odrzańskim ponownie zagłębiliśmy się w piękne lasy. Tutaj po raz pierwszy i nie ostatni pobłądziliśmy. Niby prowadził nas szlak turystyczny, ale oznaczenie trasy było beznadziejne.
16 sierpnia 2013
Guben - Frankfurt nad Odrą
Czwartek 15 sierpnia był dniem wolnym od pracy. Wykorzystaliśmy to, aby zaliczyć kolejny etap odkrywania ścieżki rowerowej prowadzącej z Czech aż nad Bałtyk. Tym razem wystartowaliśmy w Gubinie gdzie zostawiliśmy auto. Granicę państwa przekroczyliśmy przez mostek dla pieszych i rowerzystów. Od razu obraliśmy kierunek na północ i po minięciu prastinarium Gunthera von Hagensa podążyliśmy do miejsca gdzie wbiliśmy się na ścieżkę rowerową, która niebawem przeobraziła się autostradą rowerową.
11 sierpnia 2013
Świeradów Zdrój
W sobotę spontanicznie wybraliśmy się do Świeradowa Zdroju. Tym razem w samochodzie znalazły się rowery górskie. Około godziny dziewiętnastej wypakowaliśmy się na kwaterę. W planach mieliśmy odbyć jazdę przy świetle lampek. Po smacznej kolacji rozpoczęliśmy przygotowania do nocnej wycieczki. Niestety zaczęło lekko kropić a niebo zaciągnęło się ciemnymi chmurami, więc odpuściliśmy sobie wieczorny wyjazd. Zamiast tego zrobiliśmy solidny spacer po kurorcie. Rano przywitało nas słońce.
28 lipca 2013
Samotna wyprawa.
Od jakiegoś czasu nękała mnie chęć odbycia dłuższej wyprawy rowerowej. Jednak zawsze coś stawało na przeszkodzie aby ją zrealizować. Trudno było znaleźć czas i odpowiednie warunki pogodowe. W końcu we wczorajszą sobotę wszystkie elementy udało złożyć się w całość i o godzinie piętnastej wyruszyłem na samotny objazd środkowej części województwa lubuskiego. Trasa ta już od dłuższego czasu chodziła mi po głowie. Zaczęło się niefortunnie, gdyż zapomniałem zabrać wcześniej przygotowanych bidonów z płynami, które schowałem do lodówki. Całe szczęście, że nie odjechałem daleko. Termometr w liczniku pokazywał 35 stopni Celsjusza, więc bez wody daleko bym nie zajechał.
23 lipca 2013
Lotnisko w Przylepie
Niedaleko od Zielonej Góry w Przylepie znajduje się lotnisko Aeroklubu Ziemi Lubuskiej. Jest to fajne miejsce z którego można wybierać się na rowerowe wycieczki z całą rodziną. Bliska odległość od Odry podnosi walory tego miejsca. W okolicy aż roi się od łatwych, przyjemnych dróg wiodących wśród lasów, łąk oraz pól. Drogami o nawierzchni szutrowej można dostać się przez Krępę aż nad Starą Odrę skąd piękną bukową aleją dojedzie się do Wysokiej lub do Łężycy.
22 lipca 2013
Lipcowy weekend
W końcu lato stało się latem. Temperatura otoczenia jest wprost idealna do jazdy na rowerze. Jedynie noce są wyjątkowo chłodne. Dokuczliwe są też komary, których jest niestety bardzo dużo. Wystarczy zatrzymać się na chwilę i natychmiast należy spodziewać się zmasowanego ataku tych kąśliwych stworzeń. Ale takie są uroki lata. W sobotę tradycyjnie wykonaliśmy rundkę po drugiej stronie Odry. Piękna jest ta nasza rzeka. Później kąpiel w basenie, piwko i grill. W takich to okolicznościach zaplanowaliśmy niedzielny wyjazd do Łagowa.
5 lipca 2013
Wreszcie ciepło.
Po ciągłym narzekaniu na zimno w końcu we czwartek udało się pojeździć przy wysokiej temperaturze. Na taki wieczór czekałem bardzo długo. Jazda o tej porze dnia i przy ponad dwudziestu stopniach to czysta przyjemność. Zachodzące słońce i fantastyczne zapachy dochodzące z lasów i pól są najpiękniejsze o tej porze roku. Oby więcej takich wieczorów.
30 czerwca 2013
Podróż prawie sentymentalna
W sobotę rozpoczął się Tour de France, który w tym roku obchodzi setną rocznicę. Na początku lipca mija też ponad dziesięć lat gdy po raz pierwszy udaliśmy się na słynny wyścig kolarski La Marmotte do Francji. Obie te okoliczności postanowiliśmy godnie uczcić. W takim samym składzie co jedenaście lat temu wraz z Grzegorzem, Krzysztofem i Pawłem wybraliśmy się na całodniowy wypad do Niemiec. Postanowiliśmy przejechać kolejny południowy odcinek ścieżki rowerowej wiodący od Gorlitz do kurortu Oybin.
28 czerwca 2013
Niby lato.
Od niedzieli nie siedziałem na rowerze ze względu na kiepską pogodę. Wczoraj wieczorem wybraliśmy się jednak na przejażdżkę. Na niebie wisiały ołowiane chmury z których w każdej chwili mogło lunąć. Ubrałem się "na długo". Dziwny to był wyjazd. Gdyby to było w lutym to taką pogodę wziąłbym w ciemno, ale w końcu to czerwiec i lato. Nad Odrą termometr wskazał 12,5 stopnia Celsjusza. Zgroza. Gdy wracaliśmy do domu to było jeszcze zimniej i zero przyjemności z jazdy. Czerwiec się kończy i śmiało mogę stwierdzić, że pod względem pogody do jazdy na rowerze był beznadziejny. Szkoda, zawsze uważałem go za najpiękniejszy miesiąc w roku. Nawet bocian, który bez ruchu siedział na drzewie ( na fotografii ) był dziwnie osowiały. Chyba czuł to samo co my.
26 czerwca 2013
Deszcz
Po tak fantastycznym weekendzie aura nieźle dokucza. Ciągłe opady deszczu i niska temperatura nie sprzyjają jeździe na rowerze. Dwanaście stopni w plusie w ciągu dnia w lecie to już niezłe przegięcie. Nie na taki czerwiec czekałem. Niestety na rower tylko można popatrzeć. Od poniedziałku leje non-stop. Może we czwartek uda się pośmigać. Czego wszystkim i sobie życzę.
23 czerwca 2013
Nad Kotelni Jamou
Nad ranem obudził mnie padający rzęsiście deszcz. Spojrzałem na zegarek - 5 rano. Oj, jak dobrze, jeszcze dwie godziny snu. Kiedy ponownie otworzyłem oczy pięknie świeciło słońce. Gdy zszedłem na dół, w kuchni zastałem krzątających się Jagusię i Grzesia. Nasz "dyrektor sportowy" czyli moja żona wstała najwcześniej aby przygotować nam śniadanko na czas. Takie typowo kolarskie. Coś wspaniałego. Po śniadaniu następną niespodziankę przygotował dla nas Krzysztof. Obdarował nas nowymi kompletnymi strojami kolarskimi. Tak wspaniale rozpoczęty dzień musiał być piękny.
22 czerwca 2013
Dojazd do Szklarskiej
Zgodnie z planem wyruszyliśmy z Grzesiem w samo południe. Wiał dość mocny południowo-zachodni wiatr, więc nie ułatwiał nam jazdy. Chociaż w sumie to dobrze, gdyż bez niego temperatura powietrza była by nie do wytrzymania. Jechaliśmy równym tempem dając sobie solidne zmiany. Bez przygód dotarliśmy do Bolesławca, gdzie przy "Biedronce" zrobiliśmy pierwszy postój spowodowany zużyciem płynów w naszych organizmach i bidonach. Liczniki wskazywały temperaturę grubo ponad 30 stopni. Odcinek trasy do Bolesławca był bardzo nudny. Cieszyliśmy się nawet, że jest już za nami.
Wyjazd
Dzisiaj w samo południe wyruszam rowerem do Szklarskiej Poręby. Pogoda zapowiada się świetna. Tam nocleg a jutro ostra zabawa po górach. Trasa opracowana - zobaczę czy plan uda się wykonać w 100%.
12 czerwca 2013
Znaleziona fotka
Przeglądając internet natrafiłem na zdjęcie z 2004 roku, które zostało zrobione tuż po zakończeniu Ultramaratonu w Świnoujściu. Na fotografii tej spożywam pierwszy ciepły posiłek po ponad trzydziestu godzinach spędzonych na rowerze i przejechanych 765 km non-stop. Nigdy nie zapomnę smaku tej potrawy. Co prawda był to tylko tzw. ciepły kubek z purre ziemniaczanym, ale dla mnie w tamtym momencie to była najwspanialsza potrawa świata. No i w końcu usiadłem na czymś miękkim. Och, wrócił wspomnień czar.
9 czerwca 2013
Kawa na moście.... w Stanach
W tą niedzielę wybraliśmy się ponownie nad naszą cudowną Odrę. Tym razem postanowiliśmy udać się w górę rzeki i spenetrować część położoną na południe od miasta. Ruszyliśmy trochę po godzinie ósmej rano. Leśnymi ścieżkami dotarliśmy do wioski Czarna. Tam udaliśmy się na wał. Towarzyszyła nam piękna pogoda. W promieniach słonecznych świat wygląda o wiele piękniej. Punktem docelowym naszej wycieczki miał być stary most kolejowy w Stanach. Do niego postanowiliśmy dotrzeć przez rezerwat "Bukowa Góra". Niestety wysoki stan Odry nie pozwolił na zrealizowanie tej opcji trasy.
7 czerwca 2013
Masa krytyczna
Wczoraj w Zielonej Górze odbyła się kolejna masa krytyczna. Wzięło w niej udział ponad 500 osób. Oczywiście nie zabrakło VeloGoldDream. Trasa przejazdu prowadziła głównymi drogami miasta. Barwny kolorowy peleton miał ponad kilometr długości. Z roku na rok chętnych do takiej manifestacji i zaznaczania swojej obecności na drogach jest coraz więcej. Czyli rowerzystów przybywa. Przejazd przez miasto w takiej ilości cyklistów stał się niezapomnianym przeżyciem.
2 czerwca 2013
Nad brzegiem Odry.
Ponownie karty rozdaje pogoda. Z reguły w niedzielę ujeżdżam rower szosowy. Jednak znowu prognozy były mało optymistyczne. Tak, więc po szalonej sobotniej wymianie smsów postanowiliśmy wybrać jazdę w terenie. W niedzielę rano o godz. 8:00 wyruszyliśmy z Przylepu w kierunku Odry. Przez lasy i pola przy delikatnym roszeniu deszczu dotarliśmy do przeprawy promowej w Pomorsku.
30 maja 2013
Burg Spreewald
Maj w tym roku pod względem pogody nas nie rozpieszcza. Jak nie zimno, to deszcze nie mają litości dla rowerzystów. Dzień 30 maja był dniem wolnym od pracy, więc grzechem byłoby siedzieć w domu. Tym bardziej, że Paweł podkusił wyjazdem do Niemiec. Propozycja przypadła do gustu. Jedynym punktem niepewności była aura. Wszystkie wskazówki na niebie zapowiadały intensywne opady deszczu. Szybko zacząłem wertować portale pogodowe. Prognozy były nie ciekawe, chociaż na jednym ( niemieckim a moim ulubionym ) natrafiłem na cień nadziei.
19 maja 2013
Kromlau - Park Rododendronów
Korzystając z pięknej pogody postanowiliśmy udać się kultowym dla nas busem Krzysztofa do Bad Muskau. Oprócz mnie skład uzupełniła moja wspaniała żona, Krzysztof i jego siostra Monika. Dla niej ten wyjazd był odskocznią od stresu, który ją męczył ostatnio w związku z wyjazdem do Stanów Zjednoczonych. Jak to zwykle u nas bywa decyzje o wyjeździe zapadły w sobotę wieczorem. I tak oto w niedzielę w doskonałych humorach po soczystym śniadanku na świeżym powietrzu wsiedliśmy na rowery i udaliśmy się w głąb Parku Mużakowskiego.
16 maja 2013
Nocna jazda nad Odrą.
Po skończonej pracy korzystając z ładnej pogody o godzinie dziewiętnastej ruszyliśmy na podbój Odry. Na wał wjechaliśmy w okolicach przeprawy promowej w Brodach. Panujący tam spokój szybko się nam udzielił. Tempo jazdy spadło, bo w końcu po co się śpieszyć. Jazda wśród cudnej zieleni była czystą przyjemnością. Otaczała nas prawie idealna cisza. Wieczorem nad Odrą jest przecudownie. Co chwila zdarzały się bliskie spotkania z buszującą zwierzyną. Sarny, dziki, bobry są u siebie.
3 maja 2013
"NRD" cz.3
Z tęsknoty za ciepłem rozprawialiśmy o tym wyjeździe całą zimę a jaka ona była wszyscy doskonale pamiętamy. Odkładaliśmy start z niedzieli na niedzielę, gdyż pogoda nas nie rozpieszczała. W końcu z GW podjęliśmy męską decyzję i 3 maja ruszyliśmy autem do Przewozu. Jak na maj było stosunkowo zimno. Gdy wsiadaliśmy na nasze wspaniałe rowerki było około 9 stopni w plusie. I tak byliśmy szczęśliwi, że już nie ma śniegu. Eksplozja świeżej soczystej zieleni dodawała nam otuchy.
14 kwietnia 2013
I po piekle
Wyścig "Piekło Przytoku" 2013 przeszedł do historii. Dla mnie historyczny ponieważ brałem w nim udział po raz pierwszy. Organizatorzy zrobili ukłon w moją stronę i potraktowali mnie jako gościa specjalnego. Było mi bardzo miło stanąć na starcie z numerem "1" na plecach w pierwszym szeregu z najlepszymi zawodnikami. I to była jedyna chwila kiedy znajdowałem się w czołówce.
4 kwietnia 2013
Kolejny etap
"Idealnie byłoby mieć dziurę w skarpecie
a co najmniej ściągacze obwisłe
i stare bidony, może aluminiowe,
trochę wojskowe
Może jeszcze guma pod siodełkiem na pasku
rękawice z siatki plecionej
i spodenki z sukna
i zapach..."
Niby wiosna a za oknem jeszcze zima. Może więc moje małe podsumowanie przywoła wielce oczekiwaną ciepłą aurę. Będzie to podsumowanie okresu zimowego i kolejnego etapu mojej przygody z rowerem. Zawsze zima była dla mnie katorgą i przyczyniała się do rozbratu z rowerem. W najskrytszych marzeniach nie przypuszczałem, że tak fantastycznie spędzę zimowy okres. Nawet długa i uciążliwa zima nie mogła popsuć mi nastroju.
2 kwietnia 2013
Zima nie odpuszcza
Już parokrotnie żegnałem zimę, ale tylko w marzeniach. W tym roku jest wyjątkowo upierdliwa. O jeździe na rowerze szosowym można tylko pomarzyć. W pełni przygotowany czeka na lepszą aurę i doczekać się nie może. Miałem nadzieję, że podczas świąt go przewietrzę ale znów dosypało śniegu i niestety dosypuje nadal. Tak więc świąteczne jazdy odbyły się na góralu w warunkach zimowych. "Lany poniedziałek" śmiało można było nazwać "śnieżnym poniedziałkiem".
Nie przeszkodziło to aby spędzić parę godzin na dotlenieniu się. W końcu do zimna i różnych typów opadów zdążyłem się podczas tej zimy przyzwyczaić. Jednak coraz bardziej tęsknię za promieniami słonecznymi i wyższą temperaturą.
Nie przeszkodziło to aby spędzić parę godzin na dotlenieniu się. W końcu do zimna i różnych typów opadów zdążyłem się podczas tej zimy przyzwyczaić. Jednak coraz bardziej tęsknię za promieniami słonecznymi i wyższą temperaturą.
30 marca 2013
29 marca 2013
Piekło Przytoku
Wymyślając wyścig i nadając mu piękną nazwę "Piekło Przytoku" stworzyłem piekło dla ludzi tam startujących na wzór francuskiego klasyka Paris Roubaix. Wszystkim uczestnikom przysporzyłem sporą dawkę cierpienia i bólu. Nie wiąże się to tylko z chwilą uczestnictwa w tej trudnej imprezie. Wyścig ten odbywa się zawsze wczesną wiosną i jest pierwszą kolarską imprezą w naszym regionie. Dlatego większość jego uczestników zaczyna już cierpieć zdecydowanie wcześniej niż inni. Trenują przez całą zimę często w bardzo złych warunkach pogodowych.
4 marca 2013
Wiosna, wiosna
"Wiosna, wiosna, wiosna ach to Ty".... śpiewał Marek Grechuta. My wczoraj śpiewaliśmy z zachwytu nad przebytą trasą. Co prawda jeszcze wiosny nie ma, ale my już mieliśmy jej namiastkę. Zaplanowaliśmy niedzielną wycieczkę na ok. trzy godziny. Ruszyliśmy przez Cigacice na drugą stronę Odry, którą to ponownie mieliśmy przekraczać promem w Bojadłach. Jednak gdy dotarliśmy w okolice tej miejscowości okazało się, że prom jest nieczynny. Trudno, to nie problem, w końcu mamy rowery i trochę czasu. Udaliśmy się w kierunku Nowej Soli. To był znakomity wybór. Zjechaliśmy z głównej drogi w teren nam nieznany.
19 lutego 2013
Zima,zima,zima
Zima ciągnie się jak przysłowiowe flaki z olejem. Chęć do jazdy rowerem nie ustaje. Nie ma tygodnia abym nie korzystał z dobrodziejstwa dosiadania górala na świeżym powietrzu. Dla chcącego nie ma złej pogody. Tej zimy jeździłem już po błocie, po lodzie, w deszczu i podczas opadów śniegu. Zauważyłem, że organizm bardzo dobrze przystosował się do takich warunków.
27 stycznia 2013
Urodziny
W tym roku urodziny spędziłem dość nietypowo. Przy suto zastawionym, nietypowym stole i przemiłym towarzystwie. Impreza została zorganizowana spontanicznie, dlatego dała mi wiele radości. Organizatorom i wszystkim obecnym serdecznie dziękuję.
3 stycznia 2013
Jesień - zima
Niestety, każdy sezon kiedyś się kończy. Tym razem nie mogło być inaczej. Jednak nie u mnie. Dzięki pomocy przyjaciół został przywrócony do życia mój rower mtb - kultowy już Giant MCM rocznik 2000. Nadmienię tylko, że został zbudowany na karbonowej ramie, którą to firma Giant zaczęła produkować jako pierwsza na skalę światową. Pierwszy rower mtb na karbonie w mieście z hydraulicznymi hamulcami tarczowymi. W tamtych czasach to było coś wielkiego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)