Od niedzieli nie siedziałem na rowerze ze względu na kiepską pogodę. Wczoraj wieczorem wybraliśmy się jednak na przejażdżkę. Na niebie wisiały ołowiane chmury z których w każdej chwili mogło lunąć. Ubrałem się "na długo". Dziwny to był wyjazd. Gdyby to było w lutym to taką pogodę wziąłbym w ciemno, ale w końcu to czerwiec i lato. Nad Odrą termometr wskazał 12,5 stopnia Celsjusza. Zgroza. Gdy wracaliśmy do domu to było jeszcze zimniej i zero przyjemności z jazdy. Czerwiec się kończy i śmiało mogę stwierdzić, że pod względem pogody do jazdy na rowerze był beznadziejny. Szkoda, zawsze uważałem go za najpiękniejszy miesiąc w roku. Nawet bocian, który bez ruchu siedział na drzewie ( na fotografii ) był dziwnie osowiały. Chyba czuł to samo co my.
28 czerwca 2013
Niby lato.
Od niedzieli nie siedziałem na rowerze ze względu na kiepską pogodę. Wczoraj wieczorem wybraliśmy się jednak na przejażdżkę. Na niebie wisiały ołowiane chmury z których w każdej chwili mogło lunąć. Ubrałem się "na długo". Dziwny to był wyjazd. Gdyby to było w lutym to taką pogodę wziąłbym w ciemno, ale w końcu to czerwiec i lato. Nad Odrą termometr wskazał 12,5 stopnia Celsjusza. Zgroza. Gdy wracaliśmy do domu to było jeszcze zimniej i zero przyjemności z jazdy. Czerwiec się kończy i śmiało mogę stwierdzić, że pod względem pogody do jazdy na rowerze był beznadziejny. Szkoda, zawsze uważałem go za najpiękniejszy miesiąc w roku. Nawet bocian, który bez ruchu siedział na drzewie ( na fotografii ) był dziwnie osowiały. Chyba czuł to samo co my.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz