W sobotę rozpoczął się Tour de France, który w tym roku obchodzi setną rocznicę. Na początku lipca mija też ponad dziesięć lat gdy po raz pierwszy udaliśmy się na słynny wyścig kolarski La Marmotte do Francji. Obie te okoliczności postanowiliśmy godnie uczcić. W takim samym składzie co jedenaście lat temu wraz z Grzegorzem, Krzysztofem i Pawłem wybraliśmy się na całodniowy wypad do Niemiec. Postanowiliśmy przejechać kolejny południowy odcinek ścieżki rowerowej wiodący od Gorlitz do kurortu Oybin.
30 czerwca 2013
Podróż prawie sentymentalna
W sobotę rozpoczął się Tour de France, który w tym roku obchodzi setną rocznicę. Na początku lipca mija też ponad dziesięć lat gdy po raz pierwszy udaliśmy się na słynny wyścig kolarski La Marmotte do Francji. Obie te okoliczności postanowiliśmy godnie uczcić. W takim samym składzie co jedenaście lat temu wraz z Grzegorzem, Krzysztofem i Pawłem wybraliśmy się na całodniowy wypad do Niemiec. Postanowiliśmy przejechać kolejny południowy odcinek ścieżki rowerowej wiodący od Gorlitz do kurortu Oybin.
28 czerwca 2013
Niby lato.
Od niedzieli nie siedziałem na rowerze ze względu na kiepską pogodę. Wczoraj wieczorem wybraliśmy się jednak na przejażdżkę. Na niebie wisiały ołowiane chmury z których w każdej chwili mogło lunąć. Ubrałem się "na długo". Dziwny to był wyjazd. Gdyby to było w lutym to taką pogodę wziąłbym w ciemno, ale w końcu to czerwiec i lato. Nad Odrą termometr wskazał 12,5 stopnia Celsjusza. Zgroza. Gdy wracaliśmy do domu to było jeszcze zimniej i zero przyjemności z jazdy. Czerwiec się kończy i śmiało mogę stwierdzić, że pod względem pogody do jazdy na rowerze był beznadziejny. Szkoda, zawsze uważałem go za najpiękniejszy miesiąc w roku. Nawet bocian, który bez ruchu siedział na drzewie ( na fotografii ) był dziwnie osowiały. Chyba czuł to samo co my.
26 czerwca 2013
Deszcz
Po tak fantastycznym weekendzie aura nieźle dokucza. Ciągłe opady deszczu i niska temperatura nie sprzyjają jeździe na rowerze. Dwanaście stopni w plusie w ciągu dnia w lecie to już niezłe przegięcie. Nie na taki czerwiec czekałem. Niestety na rower tylko można popatrzeć. Od poniedziałku leje non-stop. Może we czwartek uda się pośmigać. Czego wszystkim i sobie życzę.
23 czerwca 2013
Nad Kotelni Jamou
Nad ranem obudził mnie padający rzęsiście deszcz. Spojrzałem na zegarek - 5 rano. Oj, jak dobrze, jeszcze dwie godziny snu. Kiedy ponownie otworzyłem oczy pięknie świeciło słońce. Gdy zszedłem na dół, w kuchni zastałem krzątających się Jagusię i Grzesia. Nasz "dyrektor sportowy" czyli moja żona wstała najwcześniej aby przygotować nam śniadanko na czas. Takie typowo kolarskie. Coś wspaniałego. Po śniadaniu następną niespodziankę przygotował dla nas Krzysztof. Obdarował nas nowymi kompletnymi strojami kolarskimi. Tak wspaniale rozpoczęty dzień musiał być piękny.
22 czerwca 2013
Dojazd do Szklarskiej
Zgodnie z planem wyruszyliśmy z Grzesiem w samo południe. Wiał dość mocny południowo-zachodni wiatr, więc nie ułatwiał nam jazdy. Chociaż w sumie to dobrze, gdyż bez niego temperatura powietrza była by nie do wytrzymania. Jechaliśmy równym tempem dając sobie solidne zmiany. Bez przygód dotarliśmy do Bolesławca, gdzie przy "Biedronce" zrobiliśmy pierwszy postój spowodowany zużyciem płynów w naszych organizmach i bidonach. Liczniki wskazywały temperaturę grubo ponad 30 stopni. Odcinek trasy do Bolesławca był bardzo nudny. Cieszyliśmy się nawet, że jest już za nami.
Wyjazd
Dzisiaj w samo południe wyruszam rowerem do Szklarskiej Poręby. Pogoda zapowiada się świetna. Tam nocleg a jutro ostra zabawa po górach. Trasa opracowana - zobaczę czy plan uda się wykonać w 100%.
12 czerwca 2013
Znaleziona fotka
Przeglądając internet natrafiłem na zdjęcie z 2004 roku, które zostało zrobione tuż po zakończeniu Ultramaratonu w Świnoujściu. Na fotografii tej spożywam pierwszy ciepły posiłek po ponad trzydziestu godzinach spędzonych na rowerze i przejechanych 765 km non-stop. Nigdy nie zapomnę smaku tej potrawy. Co prawda był to tylko tzw. ciepły kubek z purre ziemniaczanym, ale dla mnie w tamtym momencie to była najwspanialsza potrawa świata. No i w końcu usiadłem na czymś miękkim. Och, wrócił wspomnień czar.
9 czerwca 2013
Kawa na moście.... w Stanach
W tą niedzielę wybraliśmy się ponownie nad naszą cudowną Odrę. Tym razem postanowiliśmy udać się w górę rzeki i spenetrować część położoną na południe od miasta. Ruszyliśmy trochę po godzinie ósmej rano. Leśnymi ścieżkami dotarliśmy do wioski Czarna. Tam udaliśmy się na wał. Towarzyszyła nam piękna pogoda. W promieniach słonecznych świat wygląda o wiele piękniej. Punktem docelowym naszej wycieczki miał być stary most kolejowy w Stanach. Do niego postanowiliśmy dotrzeć przez rezerwat "Bukowa Góra". Niestety wysoki stan Odry nie pozwolił na zrealizowanie tej opcji trasy.
7 czerwca 2013
Masa krytyczna
Wczoraj w Zielonej Górze odbyła się kolejna masa krytyczna. Wzięło w niej udział ponad 500 osób. Oczywiście nie zabrakło VeloGoldDream. Trasa przejazdu prowadziła głównymi drogami miasta. Barwny kolorowy peleton miał ponad kilometr długości. Z roku na rok chętnych do takiej manifestacji i zaznaczania swojej obecności na drogach jest coraz więcej. Czyli rowerzystów przybywa. Przejazd przez miasto w takiej ilości cyklistów stał się niezapomnianym przeżyciem.
2 czerwca 2013
Nad brzegiem Odry.
Ponownie karty rozdaje pogoda. Z reguły w niedzielę ujeżdżam rower szosowy. Jednak znowu prognozy były mało optymistyczne. Tak, więc po szalonej sobotniej wymianie smsów postanowiliśmy wybrać jazdę w terenie. W niedzielę rano o godz. 8:00 wyruszyliśmy z Przylepu w kierunku Odry. Przez lasy i pola przy delikatnym roszeniu deszczu dotarliśmy do przeprawy promowej w Pomorsku.
Subskrybuj:
Posty (Atom)