12 stycznia 2014

Śladami bobrów

Rankiem w pełnym składzie ruszyliśmy wczorajszym śladem. Jechaliśmy wzdłuż brzegu Odry, aż do starego mostu w Cigacicach. Po nim przedostaliśmy się na drugą stronę. Tam rozpoczęliśmy odkrywanie nowego terenu. W ubiegłym roku parokrotnie udawaliśmy się w górę rzeki jeżdżąc po wschodniej jak i zachodniej jej stronie. Dzisiaj skręciliśmy na północ w stronę Pomorska. Po drodze zahaczyliśmy o fajnie odnowiony port w Cigacicach. Letnią porą można popływać tam łodziami wycieczkowymi. Może to być całkiem fajne przeżycie.


Odra jest bardzo malownicza a z pokładu łodzi napewno będzie inaczej wyglądać niż z wysokości siodełka rowerowego. Również pięknie. Teren po tej stronie rzeki jest bardziej dziki i mniej przystępny dla rowerzystów. Chcąc jechać jak najbliżej lini brzegowej trzeba nieźle się namęczyć. Znajduje się tam wiele różnych kanałów i oczek wodnych, które trzeba omijać. Wielokrotnie droga okazywała się ślepą przez co musieliśmy się wycofywać i szukać objazdów. Jak nic nie znaleźliśmy to wytyczaliśmy nowe. Oj, było ciężko ale za to odlotowo. Nagrodą był przejazd obok siedliska bobrów. Rejon ten jest bardzo ciekawy a jazda po nim jest uzależniona od poziomu Odry. Jeżeli woda się podniesie, to drogi po których się  dzisiaj poruszaliśmy są zatopione. I tak snując się po tych
dziwiczych dla nas terenach dotarliśmy do Pomorska. Po szybkiej przeprawie za pomocą promu byliśmy już po naszej stronie. Jechało się tak fajnie, że zamiast wracać szosą to dalej brnęliśmy szutrami. Po ponad czterech godzinach jazdy pięknie natleniony dzięki mocno wiejącemu wiatrowi zameldowałem się w domu. Pozostało tylko wymyć rower co szybko uczyniłem. Teraz tylko czakam na następny wyjazd. Już we wtorek, tym razem nocny.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz