14 kwietnia 2013

I po piekle

Wyścig "Piekło Przytoku" 2013 przeszedł do historii. Dla mnie historyczny ponieważ brałem w nim udział po raz pierwszy. Organizatorzy zrobili ukłon w moją stronę i potraktowali mnie jako gościa specjalnego. Było mi bardzo miło stanąć na starcie z numerem "1" na plecach w pierwszym szeregu z najlepszymi zawodnikami. I to była jedyna chwila kiedy znajdowałem się w czołówce.

4 kwietnia 2013

Kolejny etap

"Idealnie byłoby mieć dziurę w skarpecie
a co najmniej ściągacze obwisłe
i stare bidony, może aluminiowe,
trochę wojskowe
Może jeszcze guma pod siodełkiem na pasku
rękawice z siatki plecionej
i spodenki z sukna
i zapach..."


Niby wiosna a za oknem jeszcze zima. Może więc moje małe podsumowanie przywoła wielce oczekiwaną ciepłą aurę. Będzie to podsumowanie okresu zimowego i kolejnego etapu mojej przygody z rowerem. Zawsze zima była dla mnie katorgą i przyczyniała się do rozbratu z rowerem. W najskrytszych marzeniach nie przypuszczałem, że tak fantastycznie spędzę zimowy okres. Nawet długa i uciążliwa zima nie mogła popsuć mi nastroju.

2 kwietnia 2013

Zima nie odpuszcza

Już parokrotnie żegnałem zimę, ale tylko w marzeniach. W tym roku jest wyjątkowo upierdliwa. O jeździe na rowerze szosowym można tylko pomarzyć. W pełni przygotowany czeka na lepszą aurę i doczekać się nie może. Miałem nadzieję, że podczas świąt go przewietrzę ale znów dosypało śniegu i niestety dosypuje nadal. Tak więc świąteczne jazdy odbyły się na góralu w warunkach zimowych. "Lany poniedziałek" śmiało można było nazwać "śnieżnym poniedziałkiem".
Nie przeszkodziło to aby spędzić parę godzin na dotlenieniu się. W końcu do zimna i różnych typów opadów zdążyłem się podczas tej zimy przyzwyczaić. Jednak coraz bardziej tęsknię za promieniami słonecznymi i wyższą temperaturą.