23 kwietnia 2005
V Supermaraton Rowerowy Dookoła Zalewu Szczecińskiego
23 kwietnia 2005 odbył się pierwszy maraton szosowy w tym roku. Ze względu na niewielką ilość przejechanych kilometrów postanowiłem zaliczyć tylko dystans 255 km. Uważałem, że jeszcze za wcześnie aby na początku sezonu nadmiernie forsować organizm. Zresztą po przejechaniu w ubiegłym roku dystansu 765 km odczuwałem jakąś niechęć do długich tras. Jak zwykle w Świnoujściu organizacja imprezy wypadła na wysokim poziomie. Aura nie spłatała figla opadami, jednak niska temperatura i bardzo silny wiatr nieźle dał się we znaki. Według mnie trasa dookoła Zalewu Szczecińskiego jest nudna. Może to, że przejechałem ją już wielokrotnie a może to, że trzeba pchać się przez Szczecin w smrodzie spalin.
Może organizator w przyszłości coś zmieni. Jak w ubiegłym roku jechało mi się przez Niemcy fajnie, to tym razem bardzo kiepsko. Chociaż stan dróg jest elegancki, to jednak zachowanie tubylców w samochodach poza miastem wołało o pomstę do nieba. Był moment, iż kierowca autobusu jadącego na przeciwko celowo chciał zepchnąć nas do rowu. Ciągłe krzyki i obraźliwe gesty w stosunku do nas były na porządku dziennym. Początkowo jechało mi się przyzwoicie, ale niestety na pierwszym punkcie kontrolnym przez nieuwagę przyblokował mi się hamulec w tylnym kole.
I z taką "fajną" blokadą jechałem ładnych parę kilometrów przez co uciekła mi grupa z którą wystartowałem. Padła mi psycha, skąd taki spadek mocy? Dopiero, gdy znalazłem przyczynę mojej niemocy razem z paroma uczestnikami, którzy mnie doszli bez większych przygód dotarłem do mety. W sumie jechało mi się dość ciężko na co złożyły się: słabe przygotowanie ( mała ilość przejechanych kilometrów - długa i upierdliwa zima), zimno i mocny wiatr. Dystans 255 km przejechałem w czasie 8 godz 28 min.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz