W końcu wybrałem się na rower. Było bardzo fajnie i przyjemnie chociaż temperatura kręciła się koło zera a pod kołami chrzęścił lód. W lesie cisza i spokój tak jakby flora wraz z fauną oczekiwały na przybycie wiosny. Nad głową toczyła się ciekawa rozgrywka. Błękitne niebo z coraz to śmielej poczynającym sobie słoneczkiem, walczyło z czarnymi chmurami niosącymi grad i śnieg. Karty w tej potyczce rozdawał silny północny wiatr. W słuchawkach pięknie rozbrzmiewały utwory z dwóch pierwszych solowych płyty genialnego Johna Lennona. Muzyka cudownie dopełniała błogiego nastroju. Po miesięcznej przerwie była to pierwsza przejażdżka. Przyniosła dużo radości, chociaż brak sił i miękkie nogi dały znać o sobie.
8 lutego 2015
Luty 2015
W końcu wybrałem się na rower. Było bardzo fajnie i przyjemnie chociaż temperatura kręciła się koło zera a pod kołami chrzęścił lód. W lesie cisza i spokój tak jakby flora wraz z fauną oczekiwały na przybycie wiosny. Nad głową toczyła się ciekawa rozgrywka. Błękitne niebo z coraz to śmielej poczynającym sobie słoneczkiem, walczyło z czarnymi chmurami niosącymi grad i śnieg. Karty w tej potyczce rozdawał silny północny wiatr. W słuchawkach pięknie rozbrzmiewały utwory z dwóch pierwszych solowych płyty genialnego Johna Lennona. Muzyka cudownie dopełniała błogiego nastroju. Po miesięcznej przerwie była to pierwsza przejażdżka. Przyniosła dużo radości, chociaż brak sił i miękkie nogi dały znać o sobie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz