Święta minęły w spokojnej i rodzinnej atmosferze. Przedświąteczny okres to ciężka praca i ani chwili wytchnienia. Dlatego zaplanowałem, że te wolne od pracy dni spędzę jak najbardziej aktywnie. I jak postanowiłem tak zrobiłem.
Oto co mi z tego wyszło:
24-12-2006 - bieg w terenie - 10 km
25-12-2006 - rower góral, jazda po szosie - 60 km
26-12-2006 marsz nordycki (z kijkami) w terenie - 18 km
Odkryłem coś wspaniałego. Marsze nordyckie czyli nordic walking. Szczególnie są przydatne zimową porą kiedy wypada odpocząć trochę od roweru. Można grzać z kijkami w każdym terenie i w każdą pogodę. Dzięki temu, że maszerując podpieramy się na kijkach odciążamy o 30% kręgosłup. Doskonała forma spalania tkanki tłuszczowej. Tętno spokojne, a dwie, trzy godziny takiego marszu daje naprawdę sporo frajdy, szczególnie, że wszystko to dzieje się na świeżym powietrzu. Polecam, warto spróbować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz